4pr. Wstawiłem się Sajtem i spałem dosyć wysoko. Kilka chwytów było mokrych a z rysy ciekło. Rozpoznalem wyjście do NHR i byłem dobrej myśli. Druga próba była żenująca, dół poszedłem zupełnie inaczej, nabiło mnie jeszcze przed cruxem. Restowałem ponad godzinę. Przy trzeciej odcieło mnie na wyjściu do "nołhenda". Puściło dopiero dnia następnego. Klasyk! Polecam!
Krótkie, ale fajne klinowanie dłoni. Kiedyś były tam ringi, na szczęście ktoś usunął i bardzo słusznie bo asekuracja jest dobra. Grześ szedł na drugiego, w poprzednim wpisie(Pierwsza Rysa) nie dodałem, że na drugiego szedł Wojak.